środa, 6 maja 2015

Panowie - wolicie anioła czy wiedźmę? Takie rozważania fotografa

Uwaga dzisiejszy mój wpis kieruje do Panów – Panie przepraszam za dyskryminację ale może zechcecie podsunąć to do poczytania swoim partnerom? Może da to niektórym do myślenia?

Myśl którą kiedyś znalazłem: „Jeżeli podetniesz kobiecie skrzydła z anioła stanie się wiedźmą która też będzie latać ale na miotle” jest bardzo adekwatna do moich doświadczeń.
Sytuacja pierwsza: Dziewczyna zgłasza się do mnie ponieważ chce spróbować sił swoich w roli modelki. Spotykamy się na sesji zdjęciowej – zaznaczam nie robię żadnych zdjęć które ukazywałoby bardziej jej ciało – zdjęcia robione w „małej czarnej” itp. strojach. Po wysłaniu zdjęć z sesji do modelki otrzymuje wiadomość – Bardzo proszę o nie publikowanie zdjęć – oprócz moich portretów. Sytuacja co najmniej dziwna – umawiamy się na sesje TFP z której mam dwa – trzy zdjęcia.
Pominę już fakt, że jako biznesmen (prowadzę działalność gospodarcza, płacę podatki, ubezpieczenia itp.) zostałem oszukany (tak to należy nazwać po imieniu) ponieważ strona (w tym wypadku modelka) nie wywiązuje się z umowy -  włożyłem swój czas, sprzęt (sorry też się zużywa), często pieniądze: na dojazd, pożyczenie rekwizytów do sesji czy też chociażby wynajęcie pomieszczenia, studia itd. w zamian pozostaje mi … no właśnie co właściwie?

Sytuacja druga: Wykonuje zdjęcia modelki (tak dziewczyna uważa się za modelkę) – znowu sesja TFP  - zaznaczam same grzeczne zdjęcia zakonnicy zapiętej pod szyję ;) – po sesji zdjęcia wysyłam modelce sam zamieszczam zgodnie z umową na moim blogu Facebooku, stronie itp. Zdjęcia sobie istnieją powiedzmy dwa lata. Po dwóch latach modelka dzwoni i wmawiając mi: „są ładniejsze dziewczyny ode mnie”, „przecież możesz sobie zrobić takie zdjęcia z inna modelką”, „zdjęcia niszczą mi życie” - ŻĄDA usunięcia zdjęć. Gdy nie rwę się do tego by przerabiać stronę z portfolio, (czy czasami ktoś się zastanowił ile to bywa pracy przy takich przeróbkach?) czy też usuwać zdjęcia z różnych innych stron - dostaje telefony o różnych porach dniach i nocy, w mojej skrzynce jest mnóstwo spamu – bo „mój chłopak jeszcze gdzieś znalazł moje zdjęcia” itp.
Pominę aspekt opisany powyżej – TFP zobowiązuje do czegoś obydwie strony umowy.

Po kilku takich sytuacjach w karierze zacząłem dochodzić w czym jest problem. Okazuje się, że problemem jest chłopak – narzeczony który nagle staje się bardzo zazdrosny.
Panowie – trudno mi to zrozumieć. Jeżeli ktoś chwali za urodę moją żonę (robią to często) to ja pękam z dumy. Tak właśnie. Ponieważ jestem dumny z tego, że taka piękna kobieta jak moja żona wybrała właśnie mnie. To, że podoba się innym – co sprawia jej na pewno przyjemność – utwierdza mnie tylko w przekonaniu (jakbym śmiał w to wątpić), że kobieta która jest moja żoną jest po prostu piękna.
Jako mąż swojej żony opiekuję się nią, ale nie zamykam jej w klatce. Daje jej swobodę, staram się nie być zaborczy co nie znaczy że nie jestem o nią zazdrosny ;) Facet który „podcina skrzydła” swojemu aniołowi (kobiecie) wcale nie czyni tego dla jej dobra tylko dla swoich niskich pobudek nie mającego nic wspólnego z miłością, szacunkiem do partnerki, czy też w szczególności z zaufaniem.
Panowie zastanówcie się nad tym – nie podcinajcie skrzydeł dziewczynom bo wcześniej czy później odwróci się to przeciwko Wam.

PS Dlaczego lubię robić zdjęcia kobietom? Trudno to dokładnie opisać, ale magicznym momentem sesji (przyznaje ze skruchą, że nie zawsze udaje mi się go uzyskać – to jednak zależy nie tylko ode mnie) jest dla mnie ten moment kiedy kobieta zaczyna się przede mną otwierać i z każdym zdjęciem bardziej „rozkwita”. Nie chce być tutaj źle zrozumiany – ktoś kto wykonuje dużo zdjęć ludzi na pewno to rozumie – nie chodzi tutaj o fizyczność (obnażanie się) tylko o takie otwarcie i zaufanie jakim potrafią mnie obdarzyć kobiety którym mam okazję wykonywać zdjęcia, które pozwala zrobić mi zdjęcia jeszcze lepsze. Pokazującą kobietę inną niż jest na co dzień.

Przedstawiona na zdjęciu modelka nie ma nic wspólnego z opisanymi sytuacjami.