Tym razem w studiu gościła mała kruszynka. Dziewczynka miała dopiero 10 dni więc staraliśmy się by czuła się u nas jak najbardziej komfortowo. "posłanie" na którym nam "pozowała" było specjalnie podgrzewane w tym celu. Doświadczenie mamy coraz większe, więc wiemy jak sprytnie użyć farelki, czy też zwykłego termoforu by zdjęcia dla takiego maleństwa były przyjemnością, a nie szokiem.
Każdy kto myśli, że podczas takiej sesji zrobimy 150 zdjęć jest w dużym błędzie. To nie są takie zdjęcia które wykonuje się w hurtowych ilościach. Zamiast iść w kierunku ilości - lepiej skupić się na jakości. Zamiast zakładać że zrobimy jeszcze takie, i takie, i..., lepiej założyć, że zrobimy 2 maksymalnie 3 takie naj naj ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz